lirikku.id
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #
.

Entropia - Fonope Lyrics


By: Admin | Artist: F fonope | Published: 2024-20-09T13:45:24:00+07:00
Entropia - Fonope LyricsLirikku.ID - Entropia - Fonope Lyrics: Halo Lirikku.ID, Dalam konten ini, kami menyediakan chord gitar untuk lagu "Entropia - Fonope Lyrics" yang dinyanyikan oleh Toton F fonope. Dengan chord yang disajikan, pemula atau penggemar musik dapat dengan mudah memainkan lagu ini dengan gitar mereka sendiri. Kami menyajikan chord dengan akurasi tinggi sehingga pemain dapat mengikuti alunan musiknya dengan baik. Juga, kami akan memberikan informasi tambahan mengenai lirik lagu dan mungkin beberapa tips untuk menyempurnakan permainan gitar. Konten ini cocok untuk penggemar musik yang ingin belajar lagu baru atau bagi mereka yang ingin menikmati kesenangan bermain musik dengan gitar. Silahkan disimak Entropia - Fonope Lyrics Berikut Dibawah ini untuk Selanjutnya.

[verse 1]
stali tak sami. na sali leżała jego córka
stali za szybą i nie pozwalali mu wejść choć, kurwa
nie płakał często raczej, ale teraz łzy miał w oczach
i nie wierzył niby, ale teraz prosił by to jedyne szczęście nie prysło chociaż…
miał pusto w sercu
gdy patrzył jakby w krzyż na monitor pulsometru
i rękę przylepiał mocniej do szyby za każdym razem
na to jebane “pik” przerywające ciszę czasem…
nie czuł dłoni k-mpla na ramieniu
nie czuł nic. znieczulica. jakby pauza w biegu
czas ruszył nagle, dopiero kiedy otworzyła oczy
i szpitalną salę wzrokiem okrążyła, po czym popatrzyła w oczy mu
tak jakby chciała powiedzieć do niego coś
i co to, kurwa, było? to już nie dowie się tego, bo
tamci wbiegli na salę, powiedzieli “cofnij się”
co już do niego nie dotarło wcale, słyszał tylko ciągły dźwięk
to było jak kara największa
zmarła w skutek obrażeń i na atak serca

[verse 2]
miało być spoko. i spoko było w sumie, była wóda
i lot. no i byli w klubie. i noc, no i czil. na luzie
bawili się. i napili się trochę. tak bywa, okej
i czas mijał i ona spływać już chyba chciała trochę…
wracała sama. trzecia czy czwarta nad ranem
ciemno. droga kręta i bania na amen
ale nie była z tych co tak mają ciągle, co weekend, wiesz o co chodzi
normalna. życie, jak życie. do teraz. dotąd. do dziś
ta bania zeszła jej w moment. chwila i otrzeźwiała
gdy jakiś typas rzucił się na nią. krótko coś wrzeszczała
póki nie zatkał jej ust. i słychać było tylko stłumiony pisk
ale o tej porze tu go dziś nikt nie słyszał
nie będzie pamiętała nic więcej
zobaczyła ciemność, urwał jej się film, jeszcze
tylko poczuła ból, kiedy uderzył ją w twarz łokciem
i zdążyła tylko z całej siły wbić mu w pysk paznokcie

[verse 3]
wibracją telefonu wyrwał go ze snu “nieznany numer”
“kto normalny dzwoni o tej porze tu? jebany dureń…”
i nagle wróciły siły, tylko on wie jak się czuł
i ten przypływ adrenaliny na to, co ten facet mówił
że pobicie, zagrożenie życia i że stan krytyczny
i że utraciła dużo krwi pomimo ran nielicznych
i miał natłok myśli i czuł złość, strach, wszystko na raz
ale teraz byleby tam być. byle wyjść stąd zaraz
i już na ulicy był i zadzwonił stamtąd po k-mpla
no, bo gdzie miał dzwonić, skoro wychowywał sam ją, kurwa?!
tamten wziął samochód i może z pięć minut później
pędzili już do szpitala. tamten z bladą miną. bóg wie
co przeżywał tylko. chwila za chwilą. szybko
straciło wagę wszystko. nawet nie myślał nic o tym
bo jakie to znaczenie miało: nie zapytał nawet
skąd ten k-mpel, co go wiózł teraz, ma na twarzy tę ranę….


Saksikan Video Entropia - Fonope Lyrics Berikut ini..


Random Song Lyrics :